Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
Teraz wie już do końca, jaki jestem, i nie chce się z tym pogodzić... Dziwny jest ten rodzaj pogody, który sobie tu serwujemy... jakbyśmy pływali jak ryby w jakimś płynie. Jest ciepło w pokojach - wyczyszczone szyby - wstają i zapadają się dni. I cisza - jakby ten płyn, w którym pływamy, nie przepuszczał dźwięków. Głowa lalki, do której dzieci wpuściły wielką niebieską muchę - postawiły ją na kamieniu... i potem w skupieniu słuchały proroczej mowy profety...
18 kwietnia 1992, Wielka Sobota
Pracowałem w ogrodzie, podpierałem płot, myślałem o śladach waszego istnienia. Wszystkie ślady są nieprawdopodobnie świeże, jakby pożarły czas. Całe obejście nie wie jeszcze
Teraz wie już do końca, jaki jestem, i nie chce się z tym pogodzić... Dziwny jest ten rodzaj pogody, który sobie tu serwujemy... jakbyśmy pływali jak ryby w jakimś płynie. Jest ciepło w pokojach - wyczyszczone szyby - wstają i zapadają się dni. I cisza - jakby ten płyn, w którym pływamy, nie przepuszczał dźwięków. Głowa lalki, do której dzieci wpuściły wielką niebieską muchę - postawiły ją na kamieniu... i potem w skupieniu słuchały proroczej mowy profety...<br> 18 kwietnia 1992, Wielka Sobota<br> Pracowałem w ogrodzie, podpierałem płot, myślałem o śladach waszego istnienia. Wszystkie ślady są nieprawdopodobnie świeże, jakby pożarły czas. Całe obejście nie wie jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego