weszli... Przed świętami to było. Rozcierałam sobie rzepkę w kolanie, bo się uderzyłam przy porządkach w samą rzepkę, rozcieram, a tu szur-szur jedwabiami i wchodzi ona, wyfioczona, pachnąca! Z nim naturalnie... Pan go zna?<br>- Jak wygląda?<br>- Wysoki, szpakowaty, ale jeszcze niczego sobie, nawet przystojny. No, jak by to panu przetłumaczyć? Hrabia, tylko mnie się widzi, że z Żydów. Elegancki, czarny i cały na czarno, jak Maciejewski. Samochodem z nią do mnie zajechał.<br>- Czego tu szukali?<br>- Z początku niby pana. "Nie ma - mówię - jest przecież w. wojsku. " Wtedy ona się pyta, czy mam ten sznurek. "Owszem - mówię - a o co się