Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
i biegle. Obserwuję, że znakomite wrażenie jeszcze się wzmaga, dochodzi do pewnego szczytu. Właśnie o to mi chodzi. Zaczerpuję oddechu, niby zamierzam natychmiast ciągnąć dalej, ale chrząkam, przełykam ślinę i wzrok mój pada na karafkę z wodą. Biorę ją, usiłuję nalać do szklanki, jednakowoż czynię to tak niezgrabnie, że szklanka przewraca się, spada na ziemię i tłucze się, a woda rozpryskuje się dokoła, rozlewa się długą strugą po stole. Pan Collin z niezmiennym uśmiechem aprobaty, który wszelako tym razem znaczy: "Nic nie szkodzi", obciera zmoczone spodnie, inni z pierwszego rzędu, którzy na brzęk szkła gwałtownie się porozsuwali, wracają po chwili na
i biegle. Obserwuję, że znakomite wrażenie jeszcze się wzmaga, dochodzi do pewnego szczytu. Właśnie o to mi chodzi. Zaczerpuję oddechu, niby zamierzam natychmiast ciągnąć dalej, ale chrząkam, przełykam ślinę i wzrok mój pada na karafkę z wodą. Biorę ją, usiłuję nalać do szklanki, jednakowoż czynię to tak niezgrabnie, że szklanka przewraca się, spada na ziemię i tłucze się, a woda rozpryskuje się dokoła, rozlewa się długą strugą po stole. Pan Collin z niezmiennym uśmiechem aprobaty, który wszelako tym razem znaczy: "Nic nie szkodzi", obciera zmoczone spodnie, inni z pierwszego rzędu, którzy na brzęk szkła gwałtownie się porozsuwali, wracają po chwili na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego