Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
niemu. Ale on nie wygłasza toastu. Podnosi się i mówi: "Kochani, już czas." I wszyscy bez słowa wstają w ślad za nim i rozchodzą się parami, pojedyńczo, grupami w różne strony. Macocha z Witoldem, Julek Krzyżewski, Misza z Sierożą i siostrami, Tadzio Majewski...Na serwecie pozostają nakrycia z niedokończonym posiłkiem, przewrócony koszyk, z którego wysypały się owoce, butelka krwawiąca winem serwetę...Tylko ja nie mogę się podnieść i odejść. Bezwładne nogi czynią mnie częścią tej martwej natury.
Z Placu Unii miałem blisko do punktu mobilizacyjnego na rogu Puławskiej i Rakowieckiej. Panował tam jednak nieopisany zamęt, chyba też ewakuacyjny. Od nikogo niczego
niemu. Ale on nie wygłasza toastu. Podnosi się i mówi: "Kochani, już czas." I wszyscy bez słowa wstają w ślad za nim i rozchodzą się parami, pojedyńczo, grupami w różne strony. Macocha z Witoldem, Julek Krzyżewski, Misza z Sierożą i siostrami, Tadzio Majewski...Na serwecie pozostają nakrycia z niedokończonym posiłkiem, przewrócony koszyk, z którego wysypały się owoce, butelka krwawiąca winem serwetę...Tylko ja nie mogę się podnieść i odejść. Bezwładne nogi czynią mnie częścią tej martwej natury.<br> Z Placu Unii miałem blisko do punktu mobilizacyjnego na rogu Puławskiej i Rakowieckiej. Panował tam jednak nieopisany zamęt, chyba też ewakuacyjny. Od nikogo niczego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego