zaproszeń, wstęp był wolny. To, co zobaczyłem, przeszło moje oczekiwania. Duża Sala Ameryk, która może pomieścić kilkaset osób, była pełna, ludzie stali pod ścianami. Scenę udekorowano jak na oficjalną akademię z okazji kolejnej rocznicy powstania "pierwszego socjalistycznego państwa narodu niemieckiego". W głębi sceny rozwieszona była niewielka flaga NRD, niewątpliwie pieczołowicie przez kogoś przechowywana, a na niej charakterystyczny herb z cyrklem. Na sali przeważali starzy towarzysze, ale byli również ludzie młodzi. Po sposobie, w jaki się witali, można było odnieść wrażenie, że dawno się nie widzieli i spotykają się rzadko. <br>Za stołem prezydialnym obok autorki i autora książki zasiedli przyjaciele NRD, głównie lewicowi