sprężystego urzędnika. Że zaś ponadto przy komisarskim stole siadywał czasem i pan Czartkowski - łatwo zrozumieć, iż energia inkwirenta zyskiwała w jego osobie sukurs dość wyraźny, jeśli chodziło o napełnianie stających przed tymże stołem chłopków poczuciem ważności chwili tudzież należnego dla władzy szacunku.<br>Przyznać zresztą wypada, iż pan Czartkowski obecność swoją przy śledztwie traktował raczej zwyczajowo a dyskretnie, można by rzec, dekoratywnie... Był <hi rend="spaced">przytomny</> śledztwu dla samej tylko zasady, dla stateczności i powagi rzeczy. - Patrząc na jego wygodnie ułożoną w fotelu postać, na twarz czerstwą a nieruchomie spokojną, nieomal pogodną, prawie uśmiechniętą podskórnie - trudno było, zaiste, przypuścić, że to on właśnie jest