Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
przy budowie Mariackiego kościoła, do domu zaczął zaglądać niedostatek. Jaskółeczka coraz czarniejszy chleb nosiła braciom na budowę, coraz rzadziej mogła nachylić do ust zmęczonych murarzy dzban z mlekiem.
Pewnego południa Kasia śpieszyła się bardziej niż zwykle. Udało jej się zdobyć dzban piwa i pragnęła jak najszybciej napoić spragnionych braci. Zdyszana przybiegła na Chlebnicką i postawiwszy gliniany dzbanek na jednym z głazów przygotowanych do budowy, poczęła wypatrywać znajomych postaci wśród krzątających się na rusztowaniach ludzi.
- Ej, Stach, Wojtek! - wołała. - Zejdźcie to! Przyniosłam wam obiad.
W tej chwili za jej plecami rozległ się głuchy stuk. Kiedy odwróciła się, ujrzała już tylko gliniane skorupy
przy budowie Mariackiego kościoła, do domu zaczął zaglądać niedostatek. Jaskółeczka coraz czarniejszy chleb nosiła braciom na budowę, coraz rzadziej mogła nachylić do ust zmęczonych murarzy dzban z mlekiem. <br>Pewnego południa Kasia śpieszyła się bardziej niż zwykle. Udało jej się zdobyć dzban piwa i pragnęła jak najszybciej napoić spragnionych braci. Zdyszana przybiegła na Chlebnicką i postawiwszy gliniany dzbanek na jednym z głazów przygotowanych do budowy, poczęła wypatrywać znajomych postaci wśród krzątających się na rusztowaniach ludzi. <br> - Ej, Stach, Wojtek! - wołała. - Zejdźcie to! Przyniosłam wam obiad.<br>W tej chwili za jej plecami rozległ się głuchy stuk. Kiedy odwróciła się, ujrzała już tylko gliniane skorupy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego