Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
jak mówił Wojciech, "sama lepsza publiczność",
rodzina ta budziła ogólną niechęć i obrzydzenie.
I dziwna rzecz - niechęć ta obejmowała także
i małą! Gdyby Józia była ładnym, rozgarniętym
lub chociaż miłym dzieckiem, budziłaby na pewno współczucie.
Dla tej małej, brzydkiej i niechlujnej idiotki nie miano niczego,
prócz wstrętu. Nikomu nawet nie przychodziło do głowy
podać wiecznie głodnemu dziecku kawałek chleba lub
wpuścić je do izby, gdy w deszczowe dni stawała w progu
jak garnące się do ciepła i światła zwierzątko,
ze swoim wiecznym głupkowatym uśmiechem, przylepionym do
wychudzonej twarzyczki. Odpędzano ją jak parszywego kociaka.


Dzieci na podwórzu odnosiły się do Józi tak samo jak
jak mówił Wojciech, "sama lepsza publiczność", <br>rodzina ta budziła ogólną niechęć i obrzydzenie. <br>I dziwna rzecz - niechęć ta obejmowała także <br>i małą! Gdyby Józia była ładnym, rozgarniętym <br>lub chociaż miłym dzieckiem, budziłaby na pewno współczucie. <br>Dla tej małej, brzydkiej i niechlujnej idiotki nie miano niczego, <br>prócz wstrętu. Nikomu nawet nie przychodziło do głowy <br>podać wiecznie głodnemu dziecku kawałek chleba lub <br>wpuścić je do izby, gdy w deszczowe dni stawała w progu <br>jak garnące się do ciepła i światła zwierzątko, <br>ze swoim wiecznym głupkowatym uśmiechem, przylepionym do <br>wychudzonej twarzyczki. Odpędzano ją jak parszywego kociaka. <br><br><br>Dzieci na podwórzu odnosiły się do Józi tak samo jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego