Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
powrotu, na miast, w którym zdążyłem spędzić szczęśliwie i beztrosko moje dzieciństwo i młodość. Nie, chyba nie z Wału... To musiał być jakiś inny punkt, położony wyżej, bo dający możność ogarnięcia miasta spojrzeniem znacznie szerszym, rozleglejszym - od Wierzbna po Młociny, od Woli po Powiśle. Może to był po prostu praski przyczółek Mostu Poniatowskiego? Nie. Już wiem. Owym punktem wydaje mi się to wzniesienie, a którego dzisiaj patrzę na tamtą Warszawę, o pół wieku wyższe od tamtego sprzed lat. Dlatego widzę ją całą, lewobrzeżną, tuż przed pierwszym aktem jej całopalenia, kiedy pierwsi podpalacze zaczęli przykładać płomień do stosu, na którym została. Świadczyły
powrotu, na miast, w którym zdążyłem spędzić szczęśliwie i beztrosko moje dzieciństwo i młodość. Nie, chyba nie z Wału... To musiał być jakiś inny punkt, położony wyżej, bo dający możność ogarnięcia miasta spojrzeniem znacznie szerszym, rozleglejszym - od Wierzbna po Młociny, od Woli po Powiśle. Może to był po prostu praski przyczółek Mostu Poniatowskiego? Nie. Już wiem. Owym punktem wydaje mi się to wzniesienie, a którego dzisiaj patrzę na tamtą Warszawę, o pół wieku wyższe od tamtego sprzed lat. Dlatego widzę ją całą, lewobrzeżną, tuż przed pierwszym aktem jej całopalenia, kiedy pierwsi podpalacze zaczęli przykładać płomień do stosu, na którym została. Świadczyły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego