Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
unicestwiał pogardliwym milczeniem
nieśmiały szept marginesów, gdzie Grodzicki uczciwie zapisywał obiekcje Teofila.
Nie było sposobu wydobyć od teologa wyznania, jaki jest cel świata.
A tu znów Teofil pytał:
- Cóż ma do roboty wszechmoc i jaki jest zakres jej władzy, jeśli jest ona
związana prawami przyrody, które opierają się na zasadzie przyczynowości?
Żal było patrzeć, w jak niedbały sposób ksiądz Wais szedł z pomocą starszemu
Grodzickiemu. Podając mu dwa palce z wysokiego brzegu, z daleka od zdradzieckiej
toni, jakby się bał zamoczyć bodaj kraj sutanny, upominał go, by pamiętał o
możliwości cudów!. Ale Grodzicki, omijając to rogate słowo, przedsięwziął
obronę na własną
unicestwiał pogardliwym milczeniem <br>nieśmiały szept marginesów, gdzie Grodzicki uczciwie zapisywał obiekcje Teofila. <br>Nie było sposobu wydobyć od teologa wyznania, jaki jest cel świata.<br> A tu znów Teofil pytał:<br> - Cóż ma do roboty wszechmoc i jaki jest zakres jej władzy, jeśli jest ona <br>związana prawami przyrody, które opierają się na zasadzie przyczynowości?<br> Żal było patrzeć, w jak niedbały sposób ksiądz Wais szedł z pomocą starszemu <br>Grodzickiemu. Podając mu dwa palce z wysokiego brzegu, z daleka od zdradzieckiej <br>toni, jakby się bał zamoczyć bodaj kraj sutanny, upominał go, by pamiętał o <br>możliwości cudów!&lt;page nr=219&gt;. Ale Grodzicki, omijając to rogate słowo, przedsięwziął <br>obronę na własną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego