Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
sądzić, że nie jest pan szczególnie zajęty.
- Tak, mam wolną chwilę - przyznał Jassmont.
- To dobrze się składa, zapraszam pana na kawę i coś słodkiego, nie uwierzy pan, ale straszny łasuch ze mnie - powiedział Ossowiecki.
- Zgoda.
- O tu, bliziutko jest cukierenka, proszę, o tutaj, drugie drzwi.
Sprawdziło się, lokal okazał się przyjemny, cichy i ciepły. Szpakowaty pianista z opuszczonymi powiekami podgrywał modne tanga. Ścienne lustra odbijały ruch uliczny. W kącie dwóch waluciarzy półgłosem wymieniało uwagi o czarnorynkowych kursach. Same liczby i sapanie. Skoro tylko usiedli, obok smętnej palmy, fertyczna kelnerka, umalowana wyzywająco, jak na te złe czasy, wyszła zza amarantowej kotary. Drobną
sądzić, że nie jest pan szczególnie zajęty.<br>- Tak, mam wolną chwilę - przyznał Jassmont.<br>- To dobrze się składa, zapraszam pana na kawę i coś słodkiego, nie uwierzy pan, ale straszny łasuch ze mnie - powiedział Ossowiecki.<br>- Zgoda.<br>- O tu, bliziutko jest cukierenka, proszę, o tutaj, drugie drzwi.<br>Sprawdziło się, lokal okazał się przyjemny, cichy i ciepły. Szpakowaty pianista z opuszczonymi powiekami podgrywał modne tanga. Ścienne lustra odbijały ruch uliczny. W kącie dwóch waluciarzy półgłosem wymieniało uwagi o czarnorynkowych kursach. Same liczby i sapanie. Skoro tylko usiedli, obok smętnej palmy, fertyczna kelnerka, umalowana wyzywająco, jak na te złe czasy, wyszła zza amarantowej kotary. Drobną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego