zanim słońce wzeszło, otoczyli wieś, a gdy już się<br>wzniosło trochę ponad ziemię, zaczęli chodzić chałupa w chałupę po<br>dwóch, po trzech wojskowych i jeden cywil z nimi, w hełmach, z<br>pistoletami maszynowymi na piersiach, z oczami jak u wilków, a ten<br>cywil zapisywał, kto obecny jest w chałupie, i przykazywał, że wszyscy<br>mają ubrać się w co najlepsze i stawić się o tej i o tej godzinie pod<br>gminą, skąd miał ten pogrzeb ruszyć. Zwalniali tylko niedołężnych i<br>chorych, i to gdy leżeli w łóżkach. Dzięki temu wujkowi Władkowi udało<br>się nie pójść, bo gdy zobaczył ich przez okno, że