Trzeba było szukać ludzi w bocznych korytarzach. Trwało to oczywiście znów bardzo długo. Ze względu na późną już porę, część ludzi była zmuszona odejść "na posługę" i wieczorną Mszę św. Na urnę też nie było nikogo stać, więc kartki wrzucano do kapelusza (dobrze, że znalazł się chociaż kapelusz).<br>Jest nam przykro, że władze gminy potraktowały wybory tak, jakby nie były one dla nas mieszkańców ważną sprawą, tym bardziej, że wiemy, jak wyglądają wybory w innych wsiach w Polsce - są listy wyborców, określone godziny wyborów, każdy głosuje wtedy, kiedy pozwala mu na to czas, bez niepotrzebnych nerwów, wzajemnej wrogości, straty czasu - na