Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
przyjechała do mnie... Sądziła, że Aliosza się opamięta, że mu to przejdzie, kiedy nie będzie jej widział... Namawiała go, żeby wrócił do rodziców... Ale cóż, miłość bywa szalona! To nie jest wina panny Kazimiery... Po prostu tragiczny splot okoliczności. W dodatku: ojciec - reakcjonista, syn - rewolucjonista! Odwieczna walka pokoleń. Wielu ją przypłaca życiem... A szkoda, bo to był, o ile się nie mylę, wspaniały chłopak.

- O, tak! - potwierdził ojciee. - A co za zdolności! Fenomen...

Weszła panna Kazimiera i rozmowa urwała się.

Ojciec zaproponował, żeby z okazji przyjazdu Grigorija Siemionowicza zagrać wieczorem w winta. Matka jednak sprzeciwiła się temu.

- Chciałam zaprosić córki Jakubów
przyjechała do mnie... Sądziła, że Aliosza się opamięta, że mu to przejdzie, kiedy nie będzie jej widział... Namawiała go, żeby wrócił do rodziców... Ale cóż, miłość bywa szalona! To nie jest wina panny Kazimiery... Po prostu tragiczny splot okoliczności. W dodatku: ojciec - reakcjonista, syn - rewolucjonista! Odwieczna walka pokoleń. Wielu ją przypłaca życiem... A szkoda, bo to był, o ile się nie mylę, wspaniały chłopak.<br><br>- O, tak! - potwierdził ojciee. - A co za zdolności! Fenomen...<br><br>Weszła panna Kazimiera i rozmowa urwała się.<br><br>Ojciec zaproponował, żeby z okazji przyjazdu Grigorija Siemionowicza zagrać wieczorem w winta. Matka jednak sprzeciwiła się temu.<br><br>- Chciałam zaprosić córki Jakubów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego