świadomością, naiwną uciechą z pięknego "dzisiaj". Cezary natomiast widział to dzisiaj nie w wielobarwnej sukience wolności, lecz <page nr=330> w obmierzłym łachmanie rzeczywistych i oczywistych faktów. Cóż go mogło obchodzić stwierdzenie, że ta oto dziura w łachmanie jest nieuniknionym następstwem, najnaturalniejszym skutkiem takich a takich przyczyn - że ten oto wrzód, rana, strup przyschnięty, to jest dzieło i wina "zaborców", za które oni odpowiadają. Baryka widział tylko dziury, łaty, łachmany, wrzody i strupy. Nadto - widział sińce i guzy zadane przez nową władzę, która usiłowała być mocną, nie słabszą od władzy "zaborców". Nawet miejsca z pozoru zdrowe, kwitnące począł podejrzewać o wewnętrzną kiłę. Przeszywał te