tak rzec, codziennym - winna być haustem tlenu.<br><br><tit>Gdzie pomniki, gdzie my</><br><br>Oto "Ożenek" z moskiewskiego Teatru na Krasnoj Presni wciśnięty w płyciutką przestrzeń zagraconą brzydkimi meblami, z zardzewiałą fontanną na środku; bohaterowie poubierani <orig>łachmaniarsko</>. Śmieszni, ale komizmem formalnym często <orig>purnonsensowym</>, o tysiąc wiorst odległym od tej rodzajowej ramotki, do jakiej przyzwyczaiła nas tradycja. Pod sufitem gipsowe popiersie Puszkina, przy samej ziemi głowa Gogola; Puszkin to głównie patos w sam raz do sztubackich żartów, z Gogola jest przyziemność, ludzka pustota, trywialność. Wielka kłoda-fallus podwieszona przez pół sceny, poruszając się, odmiata na podłodze datę 1833: między rokiem napisania sztuki a dzisiejszością i