Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
warstwy śniegu. Im głębiej, tym bardziej trzeba uważać. Dziura musi być duża.
W tej samej chwili, kilkanaście metrów wyżej, drugi pies odnajduje kolejny ślad. - Szukaj, szukaj, Bajer. Pies wyraźnie podekscytowany zaczyna sam kopać. - Co tam jest, no co tam jest. Szybko nadbiega ktoś z łopatą. - Bajer, do mnie - pan odciąga psa, by nie przeszkadzał w odkopywaniu. Jeszcze kilka machnięć łopatą i okrzyk ulgi - znaleziony, żyje! Bajer macha ogonem. Ze śnieżnej jamy wyłania się ręka. Pies rzuca się do dziury, poznaje kolegę swojego pana. Jest wyraźnie ucieszony. - Kto to jest, Bajer, no kto? Ratownik, który przeleżał zakopany pod śniegiem niemal godzinę, karmi
warstwy śniegu. Im głębiej, tym bardziej trzeba uważać. Dziura musi być duża.<br>W tej samej chwili, kilkanaście metrów wyżej, drugi pies odnajduje kolejny ślad. - Szukaj, szukaj, Bajer. Pies wyraźnie podekscytowany zaczyna sam kopać. - Co tam jest, no co tam jest. Szybko nadbiega ktoś z łopatą. - Bajer, do mnie - pan odciąga psa, by nie przeszkadzał w odkopywaniu. Jeszcze kilka machnięć łopatą i okrzyk ulgi - znaleziony, żyje! Bajer macha ogonem. Ze śnieżnej jamy wyłania się ręka. Pies rzuca się do dziury, poznaje kolegę swojego pana. Jest wyraźnie ucieszony. - Kto to jest, Bajer, no kto? Ratownik, który przeleżał zakopany pod śniegiem niemal godzinę, karmi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego