kupuję". Ten rodzaj naszych rodaków, a szczególnie rodaczek nie należy do rzadkości. Jakież było moje zdziwienie, gdy przyjaciel potwierdził moje obserwacje. Co więcej, przytoczył mi parę przykładów, kiedy to w sklepie, w którym sprzedaje się telefony komórkowe, właściciel potraktował go bardzo niechętnie, a właścicielka kiosku wręcz go zrugała, gdy chciał "pstryknąć" dezodorantem, żeby przekonać się, jak pachnie. Zacząłem się rozglądać wokoło. I tak dowiedziałem się od sąsiadki, że przestała kupować w garmażerce obok pieczone kurczaki, bo właścicielka na uwagę, że są zbyt spieczone, odburknęła sąsiadce, żeby sobie sama piekła. <br><br>Zjawisko to nie jest powszechne, ale szczególnie rażące i smutne po zamianie