demerytów. Co to takiego dom demerytów, zapewne nie wiesz również lub z równą zręcznością udasz, że nie wiesz. Tedy ci powiem: jest to więzienie. <br>Przeor zamilkł, splótł dłonie, patrzył na rozmówcę badawczo. Reynevan, ma się rozumieć, dawno już odgadł, w czym rzecz, ale nie zdradzał się z tym. Nie chciał psuć karmelicie przyjemności, której ten sposób prowadzenia rozmowy ewidentnie mu dostarczał. <br>- Czy wiesz - podjął po chwili zakonnik - o co jego wielebność kanonik pozwala sobie prosić mnie w tym liście? <br>- Nie, wielebny ojcze. <br>- Ta niewiedza usprawiedliwia cię poniekąd. A ponieważ ja wiem, mnie nic usprawiedliwić nie może. Tym samym, jeśli prośbie odmówię