Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
ulatniała się i nie można było jej znaleźć. Nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie ona jest. Zjawiała się na chwilę i zaraz znikała, jak duch. Nic nie chciała robić w domu. Matki siostra w Działoszynie umarła, to zaadoptowaliśmy małą Gizelkę. Ja ją niańczyłam i karmiłam i tylko za mną wodziła oczyma. Miała pulchne rączki, rumiane policzki i drobne usteczka jak lalka. Zaczęła chodzić do szkoły, to nauczycielki ją zabierały do siebie, żeby się bawić. Kozłowska, Czajkowska, Gnauchówna, one były samotne, nie wychodziły za mąż. Uczyły ją wierszyków i recytowała na zakończenie szkoły. Klara Gnauchówna, niemieckiego pochodzenia, na święta jeździła do rodziny do Łodzi
ulatniała się i nie można było jej znaleźć. Nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie ona jest. Zjawiała się na chwilę i zaraz znikała, jak duch. Nic nie chciała robić w domu. Matki siostra w Działoszynie umarła, to zaadoptowaliśmy małą Gizelkę. Ja ją niańczyłam i karmiłam i tylko za mną wodziła oczyma. Miała pulchne rączki, rumiane policzki i drobne usteczka jak lalka. Zaczęła chodzić do szkoły, to nauczycielki ją zabierały do siebie, żeby się bawić. Kozłowska, Czajkowska, Gnauchówna, one były samotne, nie wychodziły za mąż. Uczyły ją wierszyków i recytowała na zakończenie szkoły. Klara Gnauchówna, niemieckiego pochodzenia, na święta jeździła do rodziny do Łodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego