Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
jabłkami i zieloną wodą. Niebo jak z westchnień pensjonarki, błękitne, idealne i żarliwie niewinne. Z patefonu Andrzej Bogucki, przymilał się i śpiewał A mnie jest szkoda lata. Na parkanie afisz LOPP. On nosił się na biało, jak do tenisa, oryginalne angielskie spodnie, skarpety z granatowym szlaczkiem, koszula z krótkim rękawem, pulower w głęboki serek, miękkie buty z okrągłymi noskami, spacerowo, trochę to drażniące, pozerskie, zgodził się, bo ona nalegała. Czuł się jak podstarzały lowelas, tym bardziej że ona wyglądała świeżo i wyjątkowo młodo. Ale to uczucie sprawiało mu przyjemność. Jeszcze jedno, miał świadomość, że bardzo łatwo nabywa zwyczajów fircyka. Róża była
jabłkami i zieloną wodą. Niebo jak z westchnień pensjonarki, błękitne, idealne i żarliwie niewinne. Z patefonu Andrzej Bogucki, przymilał się i śpiewał A mnie jest szkoda lata. Na parkanie afisz LOPP. On nosił się na biało, jak do tenisa, oryginalne angielskie spodnie, skarpety z granatowym szlaczkiem, koszula z krótkim rękawem, pulower w głęboki serek, miękkie buty z okrągłymi noskami, spacerowo, trochę to drażniące, pozerskie, zgodził się, bo ona nalegała. Czuł się jak podstarzały lowelas, tym bardziej że ona wyglądała świeżo i wyjątkowo młodo. Ale to uczucie sprawiało mu przyjemność. Jeszcze jedno, miał świadomość, że bardzo łatwo nabywa zwyczajów fircyka. Róża była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego