Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
Trzeba posłyszeć. Ja znowu dziś wieczór... słyszałam. I teraz jestem człowiekiem... Teraz mogę... to grać.
Doktor załamał palce, aż trzasnęły stawy: chwyciwszy kasetę rzucił się do wyjścia, w progu przystanął.
- Proszę pilnować tętna. Jeżeli zacznie słabnąć, telefon jest w książce, mieszkam o trzy domy.
Marta przesunęła dłoń na przegub Róży: puls bił mocno, choć powoli - jak młot. Róża drzemała.
Weszli Władysiowie. On blady, z rozdętymi nozdrzami, z brwiami u krawędzi czoła, ona - stateczna.
Nikt o nic nie pytał. Władyś opadł na fotel w głębi pokoju, spuścił głowę na ręce; Paweł stał przy oknie odwrócony tyłem, Marta liczyła: "Raz, dwa, trzy, dziewięć
Trzeba posłyszeć. Ja znowu dziś wieczór... słyszałam. I teraz jestem człowiekiem... Teraz mogę... to grać.<br>Doktor załamał palce, aż trzasnęły stawy: chwyciwszy kasetę rzucił się do wyjścia, w progu przystanął.<br>- Proszę pilnować tętna. Jeżeli zacznie słabnąć, telefon jest w książce, mieszkam o trzy domy.<br>&lt;page nr=204&gt; Marta przesunęła dłoń na przegub Róży: puls bił mocno, choć powoli - jak młot. Róża drzemała.<br>Weszli Władysiowie. On blady, z rozdętymi nozdrzami, z brwiami u krawędzi czoła, ona - stateczna.<br>Nikt o nic nie pytał. Władyś opadł na fotel w głębi pokoju, spuścił głowę na ręce; Paweł stał przy oknie odwrócony tyłem, Marta liczyła: "Raz, dwa, trzy, dziewięć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego