Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1966
on chciał zrobić mnie.
Gdy wcisnąłem przełącznik startu, światła przygasły nagle, a za ścianą, w sąsiednim pokoju, gdzie według słów profesora znajdowała się główna część aparatury, huknęło przeraźliwie. Moja dłoń, wczepiona dotąd w chude ramię starca, poleciała teraz w dół, ześlizgując się po obitym skórą oparciu fotela.
Światła żyrandola drgnęły, pulsując na obniżonym napięciu. Ogarnąłem spojrzeniem podłogę pod fotelem, potem cały pokój.
Profesora nie było! Drzwi były zamknięte, pokój pusty, a on zniknął!
Stałem może minutę w osłupieniu wpatrując się w fotel jakby w nadziei, że pojawi się nagle w miejscu, gdzie go przed chwilą posadziłem.
Potem, wciąż w obezwładniającym, panicznym
on chciał zrobić mnie.<br>Gdy wcisnąłem przełącznik startu, światła przygasły nagle, a za ścianą, w sąsiednim pokoju, gdzie według słów profesora znajdowała się główna część aparatury, huknęło przeraźliwie. Moja dłoń, wczepiona dotąd w chude ramię starca, poleciała teraz w dół, ześlizgując się po obitym skórą oparciu fotela. <br>&lt;page nr=67&gt; Światła żyrandola drgnęły, pulsując na obniżonym napięciu. Ogarnąłem spojrzeniem podłogę pod fotelem, potem cały pokój.<br>Profesora nie było! Drzwi były zamknięte, pokój pusty, a on zniknął!<br>Stałem może minutę w osłupieniu wpatrując się w fotel jakby w nadziei, że pojawi się nagle w miejscu, gdzie go przed chwilą posadziłem.<br>Potem, wciąż w obezwładniającym, panicznym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego