z kochanką, po pierwszym zaznaniu pieszczot pragnąłem czym prędzej uciec od niej i pozostać ze sobą, aby znów móc o niej marzyć.<br>I nadeszła chwila, że poczwarne widmo pruskiej szpetoty znów podniosło się z rykiem nad Europą. Patetyczny mit bohaterstwa przestał być mitem, a stał się wnętrzem najczynniejszej świadomości. Mały punkcik na ekranie, rozrastający się w rozszalałym pędzie w datę 1914, nie rozpływał się już w nicość sali, ale zlewał się w jedno z datą 1939. Imiona sławy, Verdun, Marna, Somma, Izera, zawołały w samo ucho nowym dźwiękiem, ale co najważniejsze, obok starych sztandarów, obok Chant du départ i Hope and