rozbudzają apetyt nawet u ludożerców, nie umiejących liczyć. Przydziały wkrótce przestały wystarczać i partia zajęła się rozdzielnictwem dóbr, jak ochmistrz. A dolary? Kto wpadł na pomysł, aby je sprzedawać po cenie urzędowej, na kartki? Co zyskaliśmy na tym przeliczeniu? Kolejki po paszport ciągnęły się kilometrami, a potem śmiano się z puszek z wołowiną otwieranych na tyłach restauracji, w której dobrze, jeśli pozwolono im zmywać. Czy ci ludzie nie mają prawa czuć się oszukani, wystawieni do wiatru? Wysłano ich bez przygotowania, narażając na podłe dowcipy i propagandę. Ktoś opowiadał mi, jak to zapamiętał: w nogach ból, bo nie miał na tramwaj i