myślałem.<br> Wtem ni stąd, ni zowąd ktoś z boku, spośród przechodzących, którzy wokół się <br>snuli, odezwał się ścichapęk, jak diabeł z pudełka!<br> - A ja odpowiem, jak mi pan odpowie, dlaczego pan, do diaska, nie<br>wierzy? - rzekł słowo w słowo łysy gość w zielonym pasiaku, zatrzymawszy się <br>przy nas.<br> Co za pyszałkowaty intruz!<br> Spojrzałem nań srogo i wściekle.<br><gap reason="sampling"><br><page nr=167><br> Domyśla się pan, dlaczego mógł to powiedzieć?<br> Bo kochał, szanował, wielbił życie! - spojrzałem mu w oczy.<br> - I kwita!...<br> - A ja panu powiem, że to sentymentalna bzdura!... - oburzył się<br>markiz do żywego, aż cała twarz mu pociemniała.<br> - Oczywiście. Pan mnie zawsze przebije tym samym atutem