powiedział, dyrektorze, nie ja!<br>- Pan jest trochę za mądry, panie Blum! - mówi dyrektor. - Pan się może nie uchować.<br>Twarz starego mądrego Żyda krzepnie w setkę zmarszczek.<br>Teraz to już nie jest twarz, tylko potłuczony kamień, nadpalone cegły, gipsowy gruz.<br>- A czy ja pana pytam, kto się z pańskiej rodziny uchował? - pyta po chwili zmęczonym głosem.<br>- Czy to, że z mojej ja jeden się uchowałem, to ma być dla mnie to największe szczęście?<br>Ja przepraszam, ale wasza historia, szanowni panowie, zmęczyła starego człowieka.<br>Odchodzi, zgarbiony i samotny, w zbyt obszernej pidżamie zwisającej niczym wyświecony od starości chałat.<br>Dyrektor zrywa się od stołu