Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
ostatniej chwili przez uciekających Niemców, stało w ogniu i dymach. Płonął rynek, koszary, gmach więzienia oraz ulica Ogrodowa, gdzie miało swoją siedzibę gestapo. Był duży, trzaskający mróz przy niebie słonecznym i wyiskrzonym. Nikt ognia na razie nie gasił. Brakowało wody. Ale wszystka prawie ludność wyległa na ulice. Płakano. Rozbijano i rabowano sklepy. Przed składami Monopolu spirytus z rozbitych kadzi płynął rynsztokami, zalewając niebieskawym strumieniem trupy dwóch nagich niemieckich żołnierzy. Krzyki pijanych mieszały się z grzechotem automatów i suchym kląskiem pojedynczych wystrzałów. Cały horyzont w stronie zachodu dygotał jednostajnym i głuchym dudnieniem artylerii.
Różne obrazy z tego dnia powracały ku pani Alicji
ostatniej chwili przez uciekających Niemców, stało w ogniu i dymach. Płonął rynek, koszary, gmach więzienia oraz ulica Ogrodowa, gdzie miało swoją siedzibę gestapo. Był duży, trzaskający mróz przy niebie słonecznym i wyiskrzonym. Nikt ognia na razie nie gasił. Brakowało wody. Ale wszystka prawie ludność wyległa na ulice. Płakano. Rozbijano i rabowano sklepy. Przed składami Monopolu spirytus z rozbitych kadzi płynął rynsztokami, zalewając niebieskawym strumieniem trupy dwóch nagich niemieckich żołnierzy. Krzyki pijanych mieszały się z grzechotem automatów i suchym kląskiem pojedynczych wystrzałów. Cały horyzont w stronie zachodu dygotał jednostajnym i głuchym dudnieniem artylerii.<br>Różne obrazy z tego dnia powracały ku pani Alicji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego