Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylski Jerzy
Tytuł: Marynarze w walce o niepodległość Polski (1918-1920)
Rok: 1999
miasta.
W Płocku, jak pisze Bohdan Skaradziński, " nastał "sądny dzień". Na domy, ulice i kościoły padały artyleryjskie pociski buchnęły tu i ówdzie pożary. Jak od gromu z jasnego nieba, padali ranni i zabici - żołnierze i nie- żołnierze. Nie tylko od kul i odłamków Czerwona konnica wzięła się z impetem za rabunek. Wszystkiego, co wpadło w rękę, ale najskwapliwiej żywności i spirytualiów. W sklepach i po domach. A także w kościołach i szpitalach. Kto stał na drodze, ten brał w łeb szablą albo w brzuch bagnetem. Jeńców w mieście nie brano w ogóle, żeby sobie nimi nie zawracać głowy. Brano za to
miasta.<br>W Płocku, jak pisze Bohdan Skaradziński, &lt;q&gt;"&lt;gap&gt; nastał "sądny dzień". Na domy, ulice i kościoły padały artyleryjskie pociski &lt;gap&gt; buchnęły tu i ówdzie pożary. Jak od gromu z jasnego nieba, padali ranni i zabici - żołnierze i nie- żołnierze. Nie tylko od kul i odłamków &lt;gap&gt; Czerwona konnica wzięła się z impetem za rabunek. Wszystkiego, co wpadło w rękę, ale najskwapliwiej żywności i spirytualiów. W sklepach i po domach. A także w kościołach i szpitalach. Kto stał na drodze, ten brał w łeb szablą albo w brzuch bagnetem. Jeńców w mieście nie brano w ogóle, żeby sobie nimi nie zawracać głowy. Brano za to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego