Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
czegoś, czego znaleźć w dawnym życiu nie miał nadziei?

Kabul żył zwyczajami sprzed epoki elektryczności. W pozbawionym prądu mieście rytm dnia wyznaczały świt, południe i zmierzch. Jeśli Afgańczyk umawiał się na spotkanie na szóstą, to z pewnością chodziło mu o szóstą rano, a nie wieczorem. O zmierzchu, kiedy mudżahedini i rabusie brali we władanie miasto, nikt rozsądny nie wyściubiał nosa z domu. Nie byłem więc zaskoczony, kiedy o piątej rano obudziło mnie łomotanie do drzwi.
Podtrzymując jedną ręką spodnie od piżamy, drugą namacałem klamkę. W progu stał mudżahedin, brodaty i długowłosy. Uśmiechał się z zakłopotaniem.
- Jestem Islamuddin - powiedział po rosyjsku. Przypomniałem
czegoś, czego znaleźć w dawnym życiu nie miał nadziei?<br><br>Kabul żył zwyczajami sprzed epoki elektryczności. W pozbawionym prądu mieście rytm dnia wyznaczały świt, południe i zmierzch. Jeśli Afgańczyk umawiał się na spotkanie na szóstą, to z pewnością chodziło mu o szóstą rano, a nie wieczorem. O zmierzchu, kiedy mudżahedini i rabusie brali we władanie miasto, nikt rozsądny nie wyściubiał nosa z domu. Nie byłem więc zaskoczony, kiedy o piątej rano obudziło mnie łomotanie do drzwi. <br>Podtrzymując jedną ręką spodnie od piżamy, drugą namacałem klamkę. W progu stał mudżahedin, brodaty i długowłosy. Uśmiechał się z zakłopotaniem.<br>- Jestem Islamuddin - powiedział po rosyjsku. Przypomniałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego