Poza naczelnikiem <br>nie słuchali rozkazów niczyich. Sami zbierali to, co posiali, i brali na swe <br>potrzeby tyle, wiele chcieli. Cenili wysoko swą godność, toteż gdy Ab-Ram, zabrawszy <br>głos, powiadomił ich po raz pierwszy o przyczynie śpiesznego opuszczenia Ur <br>- oniemieli z oburzenia. Wielce haniebnym zdało im się, że mogli być rachowani <br>niby pogłowie bydła, spisani, uważani za własność królewską, pędzeni do robót <br>lub siłą zabierani do wojska. Na samą myśl o tym zaciskali pięści i zanim Ab-Ram <br>skończył swą mowę, zakrzyknęli chórem jak niegdyś po szczęśliwym wylądowaniu:<br>- Wielki jest Ab-Ram syn Tarego! Chwała Ab-Ramowi synowi Tarego! Błogosławione <br>jego