nie wiedział,<br>Że nic nie słyszał i nic nie widział,<br>Bo tylko własny prowadził wydział.<br>Że z dyrektorem wódki nie pijał,<br>Że kasę zawsze skrzętnie omijał,<br>Że z sekretarką przecież nie on żył...<br>I dyrektora całkiem pogrążył.<br><br>Myślał, że z tego będzie niewypał,<br>Tymczasem jego i siebie wsypał.<br>W swoich rachubach widać pomylił się,<br>I ani spostrzegł się, jak już wychylił się.<br>Z biura spocony wyszedł i blady -<br>Nie tylko z biura: wyszedł z posady,<br>Stracił samochcąc kawałek chleba.<br>Trudno! Nam takich ludzi nie trzeba!<br><br>Lecz niechaj Pyzia żal wam nie będzie,<br>Bo Pyzio jest już w innym urzędzie,<br>Do dyrektora