Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
biegnące spod oczu poprzez policzki,
niby ślady długo wylewanych łez.
W pewnej chwili starzec zapytał swego towarzysza.
- Czy uprzedziłeś go, Marku, że przyjdę dzisiaj?
Zapytany zaprzeczył:
- Nie, Piotrze, nie uprzedziłem. Myślę, że lepiej będzie, gdy przyjdziesz
nie oczekiwany. On bardzo cierpi... I zdrowie go znowu odeszło. I ta nieufność...

- Masz rację - powiedział krótko dawny rybak i szedł dalej w milczeniu,
długim krokiem człowieka nawykłego do wędrówek bez końca. Wzdłuż drogi ciągnęły
się domy i domki otoczone zielonymi ogródkami. Rosnące z roku na rok w liczbę
mieszkańców miasto nie mieściło się już w zbyt ciasnym zakolu murów, wzniesionych
jeszcze przez króla Serwiusza
biegnące spod oczu poprzez policzki, <br>niby ślady długo wylewanych łez. <br> W pewnej chwili starzec zapytał swego towarzysza. <br> - Czy uprzedziłeś go, Marku, że przyjdę dzisiaj?<br> Zapytany zaprzeczył:<br> - Nie, Piotrze, nie uprzedziłem. Myślę, że lepiej będzie, gdy przyjdziesz <br>nie oczekiwany. On bardzo cierpi... I zdrowie go znowu odeszło. I ta nieufność...<br><br> - Masz rację - powiedział krótko dawny rybak i szedł dalej w milczeniu, <br>długim krokiem człowieka nawykłego do wędrówek bez końca. Wzdłuż drogi ciągnęły <br>się domy i domki otoczone zielonymi ogródkami. Rosnące z roku na rok w liczbę <br>mieszkańców miasto nie mieściło się już w zbyt ciasnym zakolu murów, wzniesionych <br>jeszcze przez króla Serwiusza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego