Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fronda
Nr: 9.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Bess nad grobem, w którym nie ma jej ciała. Jest w końcu scena zmartwychwstania. Po odprawieniu przez kochającego i cudem uzdrowionego męża prawdziwego pogrzebu, po powierzeniu ciała Bess falom Morza Północnego, na niebie pojawiają się dzwony. Dzwony, których zabrakło na wieży kościoła w ponurym, faryzejskim miasteczku, dlatego, że pastor i rada parafialna byli zbyt oszczędni. I te dzwony, za sprawą jedynego w tym filmie, niewątpliwego cudu, podwieszone pod sklepieniem ciemnych, burzowych chmur, ogłaszają zmartwychwstanie miłości.

Ale właśnie podziwiając ten niezwykle skuteczny perswazyjnie pastisz chrześcijańskich misteriów, odetchnąłem z ulgą w kinowym fotelu. Szatan nie potrafi tworzyć fabuł. On tylko nadpisuje.

Cezary Michalski
Bess nad grobem, w którym nie ma jej ciała. Jest w końcu scena zmartwychwstania. Po odprawieniu przez kochającego i cudem uzdrowionego męża prawdziwego pogrzebu, po powierzeniu ciała Bess falom Morza Północnego, na niebie pojawiają się dzwony. Dzwony, których zabrakło na wieży kościoła w ponurym, faryzejskim miasteczku, dlatego, że pastor i rada parafialna byli zbyt oszczędni. I te dzwony, za sprawą jedynego w tym filmie, niewątpliwego cudu, podwieszone pod sklepieniem ciemnych, burzowych chmur, ogłaszają zmartwychwstanie miłości.<br><br> Ale właśnie podziwiając ten niezwykle skuteczny perswazyjnie pastisz chrześcijańskich misteriów, odetchnąłem z ulgą w kinowym fotelu. Szatan nie potrafi tworzyć fabuł. On tylko nadpisuje.<br><br>&lt;au&gt; Cezary Michalski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego