i elektrowni miejskiej, a jeszcze dalej, na zarzeczu, mieniły się wszystkimi odcieniami zieleni pięknie zalesione wzgórza Dolnego Szpetala.<br>Z łagodnych stoków spływały do Żabiego Skrzeku domki różnego kształtu i koloru. Młody lasek rósł za wałem z chorągiewką, skąd ciągle dochodziły odgłosy strzałów. Była to strzelnica 14 pułku piechoty.<br>- Tak - westchnął radca - ja bym tu sobie willę postawił, gdyby was nie było. Przegapiłem... A więc, powiadacie, już czterysta osób? I co za jedni? Złodzieje, dziewki, włóczęgi różne, co?<br>- No, nie można powiedzieć, panie radco - odrzekł Kozłowski, dotknięty na honorze swej dzielnicy. - Porządne ludzie też przychodzą, najwięcej spośród robotników. Od Bohma, od Fajansa