umiałem sobie wyobrazić.<br>Śnieg czekał za kratami, biały śnieg od horyzontu po horyzont, od Wisły aż do Jenisieju.<br>Dokąd pojadę przez mrozem skute powietrze?<br>Zesztywnieję wszystek, zanim pierwszy kur zapieje w stepowym chutorze.<br>Wyruszając w drogę słyszę, jak o kilkaset wiorst dalej kują zmarzlinę - tam, gdzie będzie mój grób.<br>Lecz raptem watażka z korytarza, którym idziemy na Sybir, każe skręcić i wprowadza mnie do rozległej sali zapewne na przesłuchanie.<br>Światło bije od dwu wysokich, zakratowanych okien.<br>Gdy prokurator spyta, czy pamiętam słowa cara Mikołaja I do obywateli warszawskich, odpowiem: - Tak, pamiętam, wasze wysokie błagorodije.<br>- Więc proszę powtórzyć z łaski swojej.<br>- Wówczas