Ach, senność, senność <page nr=45> ogarnia. Może dlatego droga tutaj jest tak długa, wiedzie przez dwie nie przespane noce, aby gwałt kontrastu, którego ofiarą padłby podróżny, mógł się dokonać poza jego świadomością, osłoniętą snem? Ludzie drzemią, kiwają bladymi i zmiętymi twarzami niby człowiek uporczywie czemuś zaprzeczający. Od czasu do czasu rozwiera się raptownie jakieś oko, spogląda przez moment z nieprzytomnym wyrazem zdumienia, po czym jakby z dezaprobatą wobec otaczającej rzeczywistości, bladej i zmiętoszonej, czym prędzej się zamyka. Postanawiam za wszelką cenę czuwać, aby podejrzeć, jak się dokona karkołomne odkształcenie ścieśnienia w rozprzestrzenienie, ale ciągle nie bardzo wierzę, żeby to mogło istotnie nastąpić.<br>Lecz