trzy ciotki - Tonia, pianistka ze starym fortepianem B"sendorferem i pianinem marki Pleyel, Regina i najmłodsza Klara, piękna i dobra, ja się w niej kochałem. Wszędzie stały kozetki, kuszetki, łóżka rozkładane. My zajmowaliśmy pokój z przepierzeniem, nad bramą. Na rozkładance w kuchni spała Fesia, nasza służąca, i nasz czarno-biały ratlerek Ch‚ri. Lokatorzy się zmieniali. Naszymi sąsiadami przez drzwi byli kolejno Marguliesowie, Habermanowie i Josefsbergowie. Gdy Jonasz Haberman, który był jubilerem, kupił sobie własną kamienicę, babcia Pesia łaskawie dodała nam jeden pokój po nich. Płaciliśmy czynsz jak wszyscy i nie daj Boże, jeśli ojciec zalegał. Habermana gestapowcy wzięli z