Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
Róża - nabłaznowawszy się do syta - popadała najpierw w apatię, potem w ponurość. Zaczynała narzekać na kuchnię, na zimne posadzki kamienne, na zapach frytury... Już w drugim tygodniu pobytu punkt ciężkości zainteresowań przeniosła z Rzymu i okolicy na nowe gospodarstwo syna. W kilka dni po przyjeździe była razem z Władysiami na raucie w ambasadzie. Ze swoim cieniutkim nosem, doskonałą francuszczyzną, roztargnionym "co, pani?" i żabotem ze starej koronki zyskała powszechny aplauz. Papiery Władysia poszły w górę. Ale Róża nie była zbudowana.
- W Boboliszach lepsze lody dawali - oświadczyła. - I to na co dzień. Nie dla kardynałów i dla markizów. To ma być reprezentacja
Róża - nabłaznowawszy się do syta - popadała najpierw w apatię, potem w ponurość. Zaczynała narzekać na kuchnię, na zimne posadzki kamienne, na zapach frytury... Już w drugim tygodniu pobytu punkt ciężkości zainteresowań przeniosła z Rzymu i okolicy na nowe gospodarstwo syna. W kilka dni po przyjeździe była razem z Władysiami na raucie w ambasadzie. Ze swoim cieniutkim nosem, doskonałą francuszczyzną, roztargnionym "co, pani?" i żabotem ze starej koronki &lt;page nr=91&gt; zyskała powszechny aplauz. Papiery Władysia poszły w górę. Ale Róża nie była zbudowana. <br>- W Boboliszach lepsze lody dawali - oświadczyła. - I to na co dzień. Nie dla kardynałów i dla markizów. To ma być reprezentacja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego