z zielonego linoleum, wszędzie gęste zielone "<orig>linobłonie</>", a zadek niechybnie odpadnie mi od kości, lecz szarża idzie dobrze, jak się patrzy, książę i Dziadek przede mną, jeśli polegnę, raz jeszcze pod Raszynem?, raz jeszcze pad Radzyminem?, a czemu nie?<br>Choć kości tamtych bohaterów to już próchno, próchno wieczne, czemu miałbym raz jeszcze nie polec, skoro ani mój naród, ani inne mądrzejsze rzekomo narody nie wymyśliły nic lepszego nad skracanie życia swoich mężczyzn ku chwale ojczyzny, jeśli polegnę, będzie to zgodne z porządkiem rzeczy, z zaszczytną historią, którą wpajamy dzieciom, aby dzieci naszych dzieci wiedziały, co je czeka, gdy błonie umyka spod kopyt