Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
oczy, smagłe lica i kędziorki. Tak przypadł do serca Nastii, że sama wybrała się na nocną zmianę do parowozowni, świeżą chusteczką otarła mu z policzka smugę smaru i przycupnąwszy przyglądała się jego zwinnym rękom i wszystkiemu, co wykonywał przy pracy. Przechadzali się po osadzie, objęci wpół, albo trzymając się za ręce, bardzo zgrabni oboje, a osada czekała, kiedy wymkną się w step, bo tak musiało to się skończyć. I mechanicy, czując, co się święci, odżałowywali najbliższą tygodniówkę, gdyż widać było, że szczęściarz Alosza i popieści, i rubelki mu spłyną do garści.
Tymczasem siódmego dnia Nastia i Alosza poszli do "Jakuta-Paszy
oczy, smagłe lica i kędziorki. Tak przypadł do serca Nastii, że sama wybrała się na nocną zmianę do parowozowni, świeżą chusteczką otarła mu z policzka smugę smaru i przycupnąwszy przyglądała się jego zwinnym rękom i wszystkiemu, co wykonywał przy pracy. Przechadzali się po osadzie, objęci wpół, albo trzymając się za ręce, bardzo zgrabni oboje, a osada czekała, kiedy wymkną się w step, bo tak musiało to się skończyć. I mechanicy, czując, co się święci, odżałowywali najbliższą tygodniówkę, gdyż widać było, że szczęściarz Alosza i popieści, i rubelki mu spłyną do garści.<br>Tymczasem siódmego dnia Nastia i Alosza poszli do "Jakuta-Paszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego