Śląska, nie kojarzy tych dwóch osób - mówi Artur Rudy, szef zespołu polityki społecznej w Regionie Śląsko-Dąbrowskim NSZZ "Solidarność".<br>"Karol" faktycznie kierował podziemną śląską "Solidarnością". - W lutym 1982 r., gdy wyszedłem z "interny", dowiedziałem się od Zbyszka Bujaka, że "Karol" działa. Ujawniłem się i byłem poszukiwany, a on koordynował prace regionu - wspomina Jedynak.<br>Wszyscy, którzy znali "Karola", twierdzą, że bez niego śląskie podziemie by nie przetrwało. Choć nie był członkiem Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (konspiracyjnej władzy związku), brał udział w jej spotkaniach. Rzadko się odzywał, raczej słuchał, notował, łagodził ostre nieraz spory. - Mieliśmy gorące głowy, on nas tonował. Był zawsze umiarkowany, choć