albumach, pojawiało się coraz więcej utworów, a to country, a to reggae, a to wreszcie dość cukierkowych piosenek pop. Te ostatnie zresztą były najczęściej jego autorstwa. Okazało się więc, że wprawdzie Clapton jest genialnym gitarzystą, niezłym stylistą, interesującym wokalistą, ale bardzo przeciętnym kompozytorem. Stąd sam bardzo chętnie sięgał po cudzy repertuar.<br>Ponownie dojrzał do bluesa dopiero pod sam koniec lat osiemdziesiątych, czego Świadectwem były cykle koncertów sylwestrowych w londyńskiej sali Royal Albert Hall oraz album Journeyman. Układając program akustycznego występu w MTV Clapton musiał więc brać pod uwagę, że właśnie blues "pociągnie" całe wydarzenie. I tak się stało. Zaproponował zestaw, w