księgowego z czasów komuny. Krępy, z lekkim brzuchem i inteligentnymi, bystrymi oczkami szedł w towarzystwie młodszego faceta, który niósł za nim skórzaną dużą teczkę. Ten młodszy, potężnie zbudowany, wyjął z teczki telefon komórkowy, wcisnął kilka numerów i podał starszemu, który, rozmawiając, szedł środkiem parkietu. Gracze rozstępowali się przed nim z respektem. <br>- Widzieliście?! - Piki ściszył głos.<br>- Co? - Frik ciągle patrzył za odchodzącym.<br>- Jak to co? - oburzył się Piki. - Wiecie, kto to jest? Wiecie? Kajzer! Rekin... gdzie rekin, pirania! Pożre wszystko. Trzecia kasa na parkiecie! Zawsze wygrywa!<br>Chłopcy również zwrócili uwagę przechodzącego.<br>- Kto to? - Kajzer pokazał oczyma na chłopców.<br>- Trójka zza klopa - powiedział