na którym widziany już bez pośrednictwa sondy "Cyklop" sunął ruchem płynnym, a jednak nie całkiem pewnym, bo zbaczał chwilami z kursu, jakby niezdecydowany, dokąd właściwie zmierza. Kilka razy pod rząd strzelił do niepotrzebnej już telesondy, zanim ją trafił. Widzieli, jak spada niby jaskrawa flara.<br>- Jedyne, co mogę sobie wyobrazić, to rezonans - powiedział po krótkim wahaniu cybernetyk. - Jeżeli ich pole pokryło się z tendencją <orig>samowzbudną</> mózgu...<br>- A pole siłowe?<br>- Pole siłowe nie ekranizuje magnetycznego.<br>- Szkoda - zauważył <orig>astrogator</>.<br>Napięcie powoli słabło, gdyż "Cyklop" teraz już wyraźnie nie kierował się w stronę macierzystego statku. Odległość między nimi, przed minutą najmniejsza, zaczęła rosnąć. Wyrwana spod