Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
mam pojęcia jak stąd zwiać. W pewnej chwili zdaję sobie sprawę, że to wszystko na darmo. Że po prostu muszę umrzeć.

Zawsze na końcu
Zupełnie jak w głupich amerykańskich filmach pomoc przybywa na samym końcu, gdy sytuacja jest prawie beznadziejna. Rebelianci zezwalają przedstawicielom Czerwonego Krzyża na inspekcję hotelu. Wszyscy jego rezydenci deklarują, że są cywilami, w tym i ja. Wolontariusze Czerwonego Krzyża wchodzą do budynku z wodzem rebeliantów i jego asystą. Ten ostatni jest jednym z największych ekscentryków, jakich widziałem w całym swoim życiu, nie licząc punków na Piccadilly Circus. Wielki, zwalisty Murzyn nosi pseudonim Mosquito. Nosi oprawki od okularów, pozbawione
mam pojęcia jak stąd zwiać. W pewnej chwili zdaję sobie sprawę, że to wszystko na darmo. Że po prostu muszę umrzeć.<br><br>Zawsze na końcu<br>Zupełnie jak w głupich amerykańskich filmach pomoc przybywa na samym końcu, gdy sytuacja jest prawie beznadziejna. Rebelianci zezwalają przedstawicielom Czerwonego Krzyża na inspekcję hotelu. Wszyscy jego rezydenci deklarują, że są cywilami, w tym i ja. Wolontariusze Czerwonego Krzyża wchodzą do budynku z wodzem rebeliantów i jego asystą. Ten ostatni jest jednym z największych ekscentryków, jakich widziałem w całym swoim życiu, nie licząc punków na Piccadilly Circus. Wielki, zwalisty Murzyn nosi pseudonim Mosquito. Nosi oprawki od okularów, pozbawione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego