tylko dlatego, że pokazuje muzyka rockowego jako "zwykłego pracownika", ale też opowiada, kim on jest poza sceną. Także i przede wszystkim dlatego, że sięga po pomysły, które jeszcze niedawno w przypadku filmowych portretów rocka i <orig>rockmanów</> nikomu nie przychodziły do głowy. Co prawda autorzy uważają, że ich dzieło jest antytezą reżyserowanej "Rodziny Osbournów", ale faktem pozostaje, że wykorzystuje świeże doświadczenia telewizji "realistycznej", doprowadzając je do postaci ekstremalnej.<br><br>Bo o ile nie do końca można ufać w szczerość bohaterów rozmaitych <foreign>reality shows</>, to w przypadku sytuacji terapeutycznej szczerość jest <foreign>conditio sine qua non</>. Poznajemy więc ludzi, a nie ich wystudiowane wizerunki, widzimy