mleka. <br>Albo: <br>- Jadwigo, u mnie w pokoju wieje od okna... <br>Oto były jedyne tematy bezpośrednich zetknięć. Dzieciom - zaledwie stąpnęła na próg - wręczała prezenty i nie interesowała się żadnym z wnuków aż do chwili odjazdu, kiedy uważała pilnie, czy niosą dla niej kwiaty. Z Władysławem także mało przebywała, mając czas wypełniony robótkami, spacerami, masażem, jedzeniem. W oznaczonym terminie odjeżdżała bez żalu, czołobitnie, z ulgą żegnania. <br>Taki modus vivendi na pozór dopowiadał obu stronom, a i Adam oddychał swobodniej, odkąd Róży odebrano okazję do wystąpień, które przyprawiały go o zawrót głowy z przerażenia i wstydu <br>Cudzoziemka... - Czyżby naprawdę nadchodził dla niej czas ostatecznego