Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
rozmiarach. Byłem pełen podziwu.
Pożeracz Chmur obejrzał się jeszcze na oświetloną przestrzeń, próbując oszacować liczbę piratów.
"Niezły podarunek im zostawiamy" - pomyślał.
"Zasługują na to. W tej dziurze leży majątek, ale jeśli go podzielą, niewiele wypadnie na jednego" - wyjaśniłem. - "Zobaczysz, że padnie parę trupów. Chodź już, nie mamy tu nic do roboty."
"Wracam."
Raptem znów byłem sam. I bardzo, bardzo wyczerpany. Złożyłem skołataną głowę wprost na piasku. Oczy same mi się zamykały. Błyszczące jak czerwone świetliki, ślepka Liski krążyły wokół, i mnożyły się w dziesiątki...
Tak skończyły się dla mnie wydarzenia na Wyspie Szaleńca. Wirujący bączek wykonał ostatni obrót i znieruchomiał. Nie
rozmiarach. Byłem pełen podziwu.<br>Pożeracz Chmur obejrzał się jeszcze na oświetloną przestrzeń, próbując oszacować liczbę piratów.<br>"Niezły podarunek im zostawiamy" - pomyślał.<br>"Zasługują na to. W tej dziurze leży majątek, ale jeśli go podzielą, niewiele wypadnie na jednego" - wyjaśniłem. - "Zobaczysz, że padnie parę trupów. Chodź już, nie mamy tu nic do roboty."<br>"Wracam."<br>Raptem znów byłem sam. I bardzo, bardzo wyczerpany. Złożyłem skołataną głowę wprost na piasku. Oczy same mi się zamykały. Błyszczące jak czerwone świetliki, ślepka Liski krążyły wokół, i mnożyły się w dziesiątki...<br>Tak skończyły się dla mnie wydarzenia na Wyspie Szaleńca. Wirujący bączek wykonał ostatni obrót i znieruchomiał. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego