kusych porciętach, albo w ogóle bez. No i jeszcze do tego panie, wiele pań, zawsze zmysłowo pociągających! Bo Tyrmand jest doskonałym narratorem i wie, że utwór o charakterze polemiki ideologicznej, utwór moralizatorski i <orig>demaskacyjny</>, musi mieć dobrze zakomponowaną tonację - od gniewu do śmiechu. umiejętnie rozłożone pointy myślowe i różne inne rodzynki w rodzaju "środowiskowych" plotek, jadowitych ukłuć <foreign>ad personam</>, lub <orig>mikropamfletów</>, no i właśnie pań, aby utwór ten mógł być po latach czytany, jak powieść.<br>Tu dochodzimy do zagadnienia formy. Bo kłopot z książkami, które wymykają się prostym formułom - dziennik, pamiętnik, a może powieść? Tyrmand słowo dziennik umieścił nawet w tytule